31.07.2024
Postęp technologiczny dał nowe możliwości potencjalnym przedsiębiorcom, ale prowadzenie małej firmy ciągle wiąże się z wykonywaniem wielu prac naraz.
Postęp technologiczny dał nowe możliwości potencjalnym przedsiębiorcom, ale prowadzenie małej firmy ciągle wiąże się z wykonywaniem wielu prac naraz.
Słuchałem dzisiaj podcastu o tym, jak zła jest praca dla firmy, gdzie otrzymuje się cząstkę jej zysku, w przeciwieństwie do pracy samemu lub z grupą ludzi, z którymi dzielimy się zyskami z pracy. Na koniec rozmowa sprowadzona została do porównania kapitalizmu z marksizmem.
Bez względu na to, jak odnosimy się do tych dwóch filozofii ekonomii, bycie własnym szefem ma dobre i złe strony.
Wiem, że przemysł komputerowy, bardziej chyba niż inne dziedziny, daje możliwość bycia „samotnym wilkiem” biznesu, na przykład w postaci konsultanta sprzedającego swoją wiedzę innym. Znałem wiele osób, które porzuciły komfort i bezpieczeństwo (jakie by nie było) dużej firmy, aby zyskać wolność na samozatrudnieniu.
Takie małe firmy przeważnie produkują oprogramowanie, albo pisząc je i sprzedając, albo utrzymując istniejący zestaw aplikacji na potrzeby użytkownika końcowego. Czasami taki mały biznes to sprzedawca dodający do produktu pewne usługi.
Kiedy pracujesz dla dużej firmy, zwykle jest tak, że produkty i usługi reklamowane są przez jednych ludzi, a kto inny je sprzedaje, pisze kontrakty i tak dalej. Ty dostarczasz usługi i nie musisz się martwić całą resztą.
W przypadku małej firmy często musisz wykonywać wszystkie te zadania (i nie tylko) samemu. Niekoniecznie masz zasoby (znane też jako „pieniądze”) na rozpoczęcie biznesu i kontynuowanie go, dopóki zyski nie będą większe od wydatków i firma stanie się „zyskowna”.
Wiele razy małe przedsiębiorstwa zamykają się, ale czasami dają wiele satysfakcji i zysku. Na potrzeby swoich produktów możesz korzystać z otwartego oprogramowania i sprzętu, a także z sieci społecznościowych i wolnych mediów (dających obrazy i dźwięki) w celu ich reklamowania.
Wiele razy pisałem o tym, jak to „w dawnych czasach” parametry dobrych komputerów były mierzone w kilobajtach pamięci i milionach amerykańskich dolarów, a dzisiaj mamy gigabajty pamięci i potężne systemy za mniej niż koszt kilku hamburgerów.
Dzisiaj „środowisko deweloperskie” może być odświeżonym laptopem z darmowym oprogramowaniem.
Na koniec, co najważniejsze, dodać trzeba, że większość ludzi nie kupuje dzisiaj sprzętu czy oprogramowania. Kupują rozwiązania.
Kiedy byłem na uniwersytecie, ludzie kupowali systemy stereo kawałkami. Najpierw gramofon, potem radio, korektor, przedwzmacniacz, wzmacniacz, no i głośniki. Były tak (mniej więcej) zbudowane, że współpracowały ze sobą i odtwarzały muzykę, jakiej się chciało.
Później niektóre z tych funkcji zostały połączone w jednym odtwarzaczu stereo z radiem, przedwzmacniaczem i wzmacniaczem, razem z wejściami dla gramofonu i wyjściami dla głośników. Często elementy te pochodziły od jednego producenta i opisywane były jako pasujące do siebie komponenty. Producent twierdził, że były zaprojektowane do wspólnego działania, więc „naturalnie” kupowało się je wszystkie jednocześnie od jednego sprzedawcy.
Oczywiście powoli zmierzało to do systemów posiadających wszystko w jednym, skierowanych do wielu odbiorców.
Są ludzie, którzy kupują wysokiej klasy sprzęt audio, gdzie sam wzmacniacz kosztuje dziesiątki tysięcy dolarów. Jednak większość nie posiada takich pieniędzy i jest zadowolona z kupna systemu, który pozwala na słuchanie muzyki, wiadomości i tym podobnych rzeczy.
Jednak korzystając z wolnego oprogramowania i otwartego sprzętu, można zbudować rozwiązania z komputerami jednopłytkowymi (SBC) pełniącymi funkcję „radia” strumieniującego z Internetu muzykę (zastępując w ten sposób gramofon, radio i inne urządzenia), które można podłączyć do cyfrowego wzmacniacza lub głośników przez Bluetooth.
Taki sprzęt można znaleźć w Internecie, dodać do niego Kodi (lub inne wolne oprogramowanie) i stworzyć system multimedialny, równie dobry, a może i lepszy niż systemy „komercyjne”.
SBC można zamontować za panelem LCD, który będzie wyświetlał materiały wideo, a telefon (z iOS-em lub Androidem) może kontrolować cały system.
Kiedy już go zbudujemy, możemy stworzyć wideo demonstrujące jego możliwości. Za pomocą darmowego edytora wideo utworzymy efektowny film prezentujący sprzęt, a następnie możemy go umieścić w mediach społecznościowych, aby ludzie zobaczyli, co robi nasz „produkt”.
Na stronie naszych mediów społecznościowych możemy umieścić informacje kontaktowe i cenę za sprzęt i jego instalację.
Trzeba jednak pamiętać, że nawet przy dobrych mediach społecznościowych produkt i usługa nie sprzedadzą się same. Warto wyjść do lokalnych grup i spróbować poczty pantoflowej (od przyjaciół do ich przyjaciół, rodziny i tak dalej). Można też poszukać większych możliwości sprzedaży, jak domy czy mieszkania.
Albo stworzyć produkt i usługę przydatne w małym biznesie. W końcu jesteś swoim szefem.
Jon „maddog” Hall jest autorem, wykładowcą, informatykiem i jednym z pionierów Wolnego Oprogramowania. Od 1994 roku, kiedy po raz pierwszy spotkał Linusa Torvaldsa i ułatwił przeniesienie jądra na systemy 64-bitowe, pozostaje orędownikiem Linuksa. Obecnie jest prezesem Linux International®.