31.05.2024
Osoby niebędące nauczycielami często nie doceniają pracy nauczycieli; zawód ten zasługuje na większe wsparcie i lepsze finansowanie.
Osoby niebędące nauczycielami często nie doceniają pracy nauczycieli; zawód ten zasługuje na większe wsparcie i lepsze finansowanie.
Niedawno uczestniczyłem w dyskusji na Facebooku z nauczycielami informatyki (głównie w szkole podstawowej) na temat tego, ile zajęć prowadzą i ilu z nich musi poświęcać sporo czasu na przygotowanie przed wejściem do klasy. Jeśli nigdy nie byliście nauczycielami: dobrzy nauczyciele przygotowują lekcję przed wejściem do klasy, przedstawiają materiał, a następnie opracowują i oceniają testy. Jeśli materiał jest nowy dla nauczyciela i jest to trudny temat, przygotowanie jednej godziny prezentacji może zająć nauczycielowi cztery, sześć albo nawet osiem godzin. Jeśli zajęcia w ramach kursu obejmują trzy jednogodzinne prezentacje tygodniowo, a nauczyciel potrzebuje czterech godzin przygotowań na każdą godzinę zajęć, oznacza to 15 godzin pracy na każdy kurs. Jeśli dodamy kolejną godzinę tygodniowo na odpowiadanie na pytania i ocenianie testów, dojdziemy do 16 godzin. Trzy kursy dają łącznie 48 godzin pracy tygodniowo.
Niektórzy nauczyciele, z którymi rozmawiałem, prowadzili sześć kursów (lub więcej) jednocześnie i czuli się „trochę wypaleni”. Odpowiedziałem więc:
Czy mogę się trochę oburzyć w waszym imieniu? Nie znam dokładnie waszej sytuacji ani poziomu, na jakim nauczacie, ale prowadzicie pięć kursów przygotowawczych plus wychowanie fizyczne? W pewnym sensie mogę zrozumieć nauczanie wychowania fizycznego. To zapewne jedyna rzecz, jaka pozwala wam zachować zdrowie i rozsądek.
Nie uczyłem „przetwarzania danych” w pełnym wymiarze godzin od okresu 1977–1980, ale stosowałem następującą metodę: osiem godzin przygotowań do kursu na wysokim poziomie, z materiału, którego nigdy nie uczyłem, cztery godziny przygotowań do kursu na niskim poziomie, z materiału, którego nigdy nie uczyłem, i jedna godzina przygotowań/przeglądu na każdą godzinę zajęć z kursu na niskim poziomie, który już prowadziłem i bardzo dobrze go znałem. Dodajmy do tego czas na ocenę (nigdy nie korzystałem z testów typu prawda-fałsz ani wielokrotnego wyboru... moje egzaminy składały się z samych wypracowań).
Jeśli uwzględnić trzy jednogodzinne wykłady na kurs tygodniowo, oznaczało to średnio 15 godzin tygodniowo przygotowań/prezentacji plus ocenianie na zajęcia. Oczywiście prowadzenie tych samych zajęć w wielu grupach oznacza, że nie musisz przygotowywać się do zajęć w kolejnych grupach, ale nadal musisz prowadzić lekcje, szkolić uczniów i oceniać ich prace – i nie należy przeprowadzać tych samych testów w każdej grupie, więc jest to dodatkowe przygotowanie dla każdej grupy.
W tamtych czasach nie uczyliśmy tylu języków co dziś. Pierwszym nauczanym językiem był BASIC, następnie Fortran (dla studentów matematyki/nauk ścisłych) i COBOL (dla studentów biznesu) z asemblerem PDP-11 lub asemblerem IBM i niektórymi strukturami danych, projektowaniem systemów operacyjnych i projektowaniem kompilatorów.
Bezpieczeństwo oznaczało zamykanie drzwi do pokoju komputerowego na noc, nawiązywanie kontaktów oznaczało noszenie taśmy magnetofonowej po korytarzu, grafika była grafiką ASCII przedstawiającą Snoopy’ego leżącego na szczycie budy dla psa, a „sieć” była czymś używanym do łowienia ryb.
Należy sumować godziny spędzone na przygotowaniach, ocenianiu i przedstawianiu materiału uczniom. Następnie należy angażować znające się na komputerach osoby z rodziny ucznia (rodziców, innych nauczycieli, radę szkoły), aby zrozumieli problem. Jeśli macie w szkole związek zawodowy, korzystajcie z niego.
Nauczyciele innych przedmiotów nie mają tego samego problemu. Przedmioty takie jak matematyka, historia, ekonomia i nauki społeczne nie zmieniają się drastycznie z roku na rok. Można opracować sobie notatki do zajęć z matematyki i uczyć z nich do emerytury. Niestety w tym roku sztuczna inteligencja wystawiła swój brzydki łeb, a uczniowie i studenci od szkoły podstawowej do poziomu doktoratu nagle muszą wiedzieć, czym ona jest, jak na nich wpływa oraz jak ją wykrywać i reagować na nią.
Kiedy uczyłem w pełnym wymiarze godzin, dostawałem egzemplarze książek informatycznych do zrecenzowania. Przypuszczam, że niektórzy z wydawców mieli nadzieję, iż wykorzystam ich książki na moich zajęciach. W 1978 roku dostałem książkę, która miała datę praw autorskich 1979 (następny rok). Czytając książkę, zdałem sobie sprawę, że niektóre rzeczy, o których pisał autor, były już przestarzałe, nawet zanim książka została „opublikowana”.
Albo Wasze kierownictwo musi zatrudnić adiunktów i korzystać z ich usług albo musi zatrudnić innych nauczycieli, którzy przejmą część Waszych zajęć na niższym poziomie, abyście mogli skoncentrować się na zajęciach na wyższym poziomie, których inni nie mogą uczyć, albo musi ograniczyć zakres zajęć prowadzonych na waszym poziomie. Na przykład dzieci w szkole podstawowej nie muszą wiedzieć, jak pisać kompilatory.
Od dziesięcioleci złoszczę się na to, że nauczyciele są niedostatecznie opłacani i przepracowani. Osoby niebędące nauczycielami twierdzą, że to dlatego, iż praca ta „daje satysfakcję”. Każda praca powinna dawać satysfakcję. Jednak kiedy powierzamy nasze dzieci i naszą przyszłość nauczycielom, musimy mieć pewność, że potrafią oni dobrze wykonywać swoją pracę i są za to odpowiednio wynagradzani finansowo.
Jon „maddog” Hall jest autorem, wykładowcą, informatykiem i jednym z pionierów Wolnego Oprogramowania. Od 1994 roku, kiedy po raz pierwszy spotkał Linusa Torvaldsa i ułatwił przeniesienie jądra na systemy 64-bitowe, pozostaje orędownikiem Linuksa. Obecnie jest prezesem Linux International®.