Wolność oprogramowania

Opublikowane:

31.03.2023

Ograniczanie użycia FOSS może wydawać się atrakcyjne, ale niekoniecznie zadziała to tak, jak sobie niektórzy wyobrażają.

Ograniczanie użycia FOSS może wydawać się atrakcyjne, ale niekoniecznie zadziała to tak, jak sobie niektórzy wyobrażają.

W ostatnim czasie znowu pojawiło się pytanie, czy darmowe (lub nawet otwarte) oprogramowanie powinno mieć zapis w licencji blokujący jego wykorzystanie do „złych” celów. Myślę, że w głównej mierze inspirowane jest to wojną pomiędzy Ukrainą a Rosją, gdyż ludzie nie chcą, aby ich rozwiązania wykorzystywane były w takich konfliktach. Prawdopodobnie takie pytania pojawiają się też, gdyż różne rządy korzystają z narzędzi do szpiegowania swoich obywateli lub otwartego oprogramowania sztucznej inteligencji do sprawowania nadzoru. Ktoś wspomniał nawet o pomyśle wykorzystania „jego” wolnego oprogramowania w przypadku broni nuklearnej.

Jestem pacyfistą i nie wierzę w to, że wojna jest rozwiązaniem. Jednak nie oznacza to, że jeśli podżegające do wojny państwo zaatakowałoby mój kraj i zaczęło krzywdzić ludzi, to bym się od razu poddał. Dlatego rozumiem odczucia tych, którzy składają takie propozycje.

Lecz jest też wiele innych, nielubianych przez ludzi rzeczy i z pewnością pojawią się tacy, którzy sprzeciwią się użyciu „ich” oprogramowania do wykonywania tych rzeczy.

Niektórzy nie lubią rządu, więc nie chcą, aby rząd korzystał z ich narzędzi. Inni nie lubią wojska i nie chcą, aby korzystało ono z ich oprogramowania, nawet jeśli nie służy to zabijaniu. Są tacy, którzy nie lubią policji, a jeszcze inni organizacji religijnych lub wręcz przeciwnie – ateistów. Listę tę można ciągnąć dalej i jeśli zakreślimy okrąg wokół każdej z takich grup, to diagram Venna pokaże, że zbiór ludzi mogących korzystać z danego oprogramowania jest pusty. Jeśli zaś nikt nie korzysta z narzędzi, to po co je pisać?

Innym problemem jest koncept własności oprogramowania. Konkretna osoba, na przykład założyciel projektu lub prowadzący zespół, może próbować ograniczyć użycie narzędzia, ale czy jest to jedyny człowiek, który je pisał? Czy wszyscy współpracownicy zgadzają się na ograniczenie? Jednym z powodów tego, że projekt jądra Linuksa ciągle jest na licencji GPL 2.x, jest to, że mamy tu do czynienia z tysiącami współpracowników i tysiącami właścicieli praw i wszyscy oni muszą się zgodzić na zmianę licencji. Niektórzy ze współpracowników odeszli z projektu lub zmarli, co utrudnia uzyskanie ich zgody na zmianę.

Słyszy się czasami o otwartych projektach, które zmieniły swoją licencję. Zwykle robi się to za pomocą odgałęzienia projektu, w którym oryginalna licencja utrzymywana jest dla kodu wydanego przed zmianą licencji, a nowa licencja ma zastosowanie dla odgałęzionego kodu. Innym sposobem na zmianę licencji jest przepisanie praw autorskich wszystkich współpracowników na kogoś innego (osobę lub firmę) i wtedy ten ktoś będzie mógł zmienić licencję. Dlatego właśnie projekt GNU mógł przejść z licencji GPL 2.x na GPL 3.x bez potrzeby uzyskania zgody od tysięcy ludzi.

Jednak próba uzyskania zgody tysięcy ludzi na zmianę licencji, tak aby uwzględniała ona ograniczenia w użyciu dla innych osób lub krajów, może być niemal niemożliwa w realizacji i będzie niebezpiecznym precedensem.

Nawet dyskusja na ten temat może mieć strasznie konsekwencje. We wczesnych dniach FOSS prawnicy zajmujący się własnością intelektualną czytali wiele licencji oprogramowania FOSS, aby upewnić się, że nie zawierają jakiegoś „haczyka”, który by wpływał na reprezentowane przez nich firmy i uniemożliwiał im korzystanie z danych narzędzi. Właśnie z powodu tych kontroli prawników ograniczamy liczbę otwartych licencji, z jakich korzystamy. Kiedy już prawnicy zapoznają się z danym typem licencji, z jej warunkami użycia oprogramowania, nie muszą robić tego ponownie. Jeśli teraz pojawiłyby się nowe ograniczenia nałożone na użytkowników końcowych, znowu trzeba, by analizować licencje i wiele firm przestałoby korzystać z otwartego oprogramowania i je wspierać.

Na koniec trzeba wspomnieć, że otwarte oprogramowanie znajdzie sposób, aby trafić do ludzi, którzy chcą z niego korzystać w złym celu, bez względu na to, co zrobimy. Tak jak zamki jedynie sprawiają, że uczciwi ludzie pozostają uczciwi, licencje nie powstrzymują złych ludzi przez wykorzystaniem narzędzi w złych celach.

Nie należy więc winić narzędzia, ale użytkownika. Młotek może być użyty do zbudowania domu lub do zabicia drugiej osoby... do czynienia dobra lub zła. To końcowy deweloper, który pomaga zbudować broń lub wywołać wojnę, musi być powstrzymany, a nie wykorzystywane przez niego narzędzie FOSS.

maddog-2

Jon „maddog” Hall jest autorem, wykładowcą, informatykiem i jednym z pionierów Wolnego Oprogramowania. Od 1994 roku, kiedy po raz pierwszy spotkał Linusa Torvaldsa i ułatwił przeniesienie jądra na systemy 64-bitowe, pozostaje orędownikiem Linuksa. Obecnie jest prezesem Linux International®.

Autor: Jon „maddog” Hall

Aktualnie przeglądasz

Kwiecień 2023 - Nr 230
LM230_Apr-2023

Top 5 czytanych

Znajdź nas na Facebook'u

Opinie naszych czytelników

Nagrody i wyróżnienia