Nie tylko technologia

Opublikowane:

31.01.2024

W tym miesiącu chcę napisać o tym, co sprawia, że praca z wolnym oprogramowaniem sprawia mi przyjemność.

W tym miesiącu chcę napisać o tym, co sprawia, że praca z wolnym oprogramowaniem sprawia mi przyjemność.

Pisanie oprogramowania zawsze sprawiało mi przyjemność. Przypomina układanie puzzli, problem, który należy rozwiązać za pomocą logiki, przy przestrzeganiu pewnych zasad. Bardzo niewielka część mojej pracy w programowaniu polegała na pisaniu nowego oprogramowania. Większość mojej pracy w programowaniu polegała na analizowaniu rzeczy napisanych przez innych ludzi i przyspieszaniu ich działania lub upraszczaniu ich użycia.

Na późniejszym etapie mojej kariery w mniejszym stopniu zajmowałem się programowaniem (tak, nadal trochę programuję na własny użytek), a bardziej kierowaniem innymi tak, by robili przydatne rzeczy.

Teraz, u schyłku mojej kariery, gdy już przeszedłem na emeryturę z „profesjonalnego programowania”, lecz nadal pełnię funkcję wolontariusza w różnych projektach, mam nadzieję nadal kierować innymi, zwłaszcza młodszymi. Dlatego też opowiadam się za wolnym oprogramowaniem i współpracą w ramach społeczności.

W tym czy w innym okresie cała moja rodzina (poza matką i ojcem) pracowała dla firmy telefonicznej AT&T. Moja babcia ze strony ojca, jej córka (moja ciotka), mój wuj (mąż mojej ciotki), mój brat i szwagierka pracowali dla różnych oddziałów AT&T. Moja praca w ramach stażu na Drexel University (dawniej Drexel Institute of Technology) była związana z Western Electric Company (produkcyjnym ramieniem Bell System).

Po raz pierwszy nauczyłem się programowania, biorąc udział w korespondencyjnym kursie „Jak programować IBM 1130 w języku FORTRAN” za pośrednictwem ich programu edukacyjnego. Po ukończeniu Drexel i po kilku zmianach na ścieżce kariery pracowałem dla Bell Laboratories, gdzie nauczyłem się Uniksa jako administrator systemów opartych na Uniksie. Opowiadam Wam o tym wszystkim, ponieważ zdobyłem bardzo dogłębną wiedzę na temat systemów przełączania telefonów, w tym tak zwanej prywatnej centrali telefonicznej (PBX), która była elektroniczną centralą telefoniczną używaną przez firmy, hotele, restauracje, instytucje rządowe i znalazła wiele innych zastosowań.

Ceny systemów PBX zaczynały się zwykle od 20 000 do 30 000 USD i tylko rosły. Dlatego kiedy zobaczyłem książkę zatytułowaną Asterisk: A Free and Open Source PBX, od razu wiedziałem, co to jest i co oznacza.

Pojechałem na spotkanie użytkowników Asterisk o nazwie AstriCon i spotkałem założyciela oraz architekta Asterisk. Powiedział mi, że rozważał uczynienie Asteriska prawnie zastrzeżonym i zamkniętym źródłem, ale po wysłuchaniu jednego z moich wykładów zdecydował się uczynić go FOSS i to zmieniło wszystko.

Około dziesięć lat temu, kiedy byłem na targach CeBIT, w tamtym czasie największych na świecie targach komputerowych w Hanowerze, w Niemczech, podeszły do mnie trzy osoby, które powiedziały mi, że wysłuchanie mojego wykładu stało się punktem zwrotnym ich kariery. Jedną z nich był szef zespołu programistów, inną – dyrektor techniczny firmy, a jeszcze inna założyła firmę opartą na wolnym i otwartym oprogramowaniu. Wszystkie te trzy osoby wymieniły wykład, który kiedyś wygłosiłem, jako impuls, który popchnął ich na ścieżkę FOSS.

Gdy podróżuję po świecie, spotykam coraz więcej ludzi, którzy mówią mi, że miałem wielki wpływ na ich karierę i życie, mówiąc im o wolnym oprogramowaniu, otwartym sprzęcie lub wolnej kulturze.

Spotkałem w Brazylii mężczyznę, który powiedział mi, że kiedy miał 16 lat, nie miał nic. Nie miał wyższego wykształcenia ani żadnych umiejętności. Poszedł jednak do biblioteki i zaczął uczyć się, jak zostać administratorem systemów Linux. Ćwiczył na wycofanych z eksploatacji komputerach, które inni uważali za złom, i w końcu dostał pracę. Kontynuował naukę, ostatecznie uzyskując dyplom uniwersytecki w dziedzinie informatyki, a dziś jest profesorem uczącym innych studentów.

Inny Brazylijczyk pracował w banku w wieku 18 lat i mieszkał w faweli. Bank pozbywał się kilku komputerów, zapytał więc, czy może je sobie wziąć. Zmienił ich konfigurację, zainstalował Linuksa i przeszkolił się w administrowaniu systemem i siecią. Dostęp do Internetu w faweli był kiepski, więc postanowił założyć firmę instalującą i sprzedającą tam Wi-Fi. Ludzie śmiali się z niego i mówili mu, że nikt w faweli mu za to nie zapłaci. Ostatecznie zatrudnił sześć osób na pełny etat w swojej firmie oferującej Wi-Fi.

Wszyscy ludzie, których poznałem i którzy skorzystali z wolnego oprogramowania, sprawiają, że zajmowanie się informatyką sprawia mi przyjemność. Nie chodzi o samą technikę, chociaż nadal lubię się o niej czegoś dowiedzieć, ale o ludzi, i obserwowanie, jak poprawiają swoje życie i przekazują swoją wiedzę oraz doświadczenia następnemu pokoleniu młodych.

Uwielbiałem wczesne dni Linuksa, kiedy „wariaci” spotykali się w grupach, aby dzielić się swoją wiedzą z innymi „wariatami”, którzy z radością dzielili się pomysłami na takie rzeczy jak Tux (maskotka Linuksa).

Nadal chcę czerpać z tego przyjemność.

maddog-2

Jon „maddog” Hall jest autorem, wykładowcą, informatykiem i jednym z pionierów Wolnego Oprogramowania. Od 1994 roku, kiedy po raz pierwszy spotkał Linusa Torvaldsa i ułatwił przeniesienie jądra na systemy 64-bitowe, pozostaje orędownikiem Linuksa. Obecnie jest prezesem Linux International®.

Autor: Jon „maddog” Hall

Aktualnie przeglądasz

Luty 2024 - Nr 240
LM240_Feb2024

Top 5 czytanych

Znajdź nas na Facebook'u

Opinie naszych czytelników

Nagrody i wyróżnienia