W ostatnim czasie ukazało się dużo wiadomości dotyczących dużej elektronicznej korporacji, Huawei. Została ona oskarżona o instalowanie w swoich produktach (w szczególności w produktach elektronicznych) oprogramowania, które pozwalało chińskiemu rządowi na śledzenie innych krajów. Huawei oczywiście temu zaprzeczył i zauważył, że USA, poprzez różne swoje agencje wywiadowcze nie tylko ma możliwości śledzenia, ale jak wiadomo z historii, korzystało z tych możliwości, śledząc ludzi i rządy, co było działaniem niezgodnym z prawem Stanów Zjednoczonych.
Aktualnie firmy takie jak Google zdecydowały się zerwać kontrakty z Huaweiem i odmówić mu dostępu do Androida, Sklepu Play i innych usług Google. W odpowiedzi Huawei ogłosił, że od siedmiu lat pracuje nad własnym systemem operacyjnym, który zostanie wydany w październiku 2019 roku i jest dużo lepszy i szybszy niż Android.
Prawdziwym zagrożeniem jest to, że w mobilnym świecie będą teraz trzy duże obozy i może się to przełożyć na niewielkie (a może nawet spore) różnice w komunikacji. Zamiast się łączyć, coraz bardziej odsuwamy się od siebie.
Już teraz mamy do czynienia z dwoma dużymi obozami w świecie mobilnych systemów operacyjnych: iOS i Android. Pomimo tego że Huawei twierdzi, iż ich system operacyjny będzie kompatybilny na poziomie aplikacji (a może nawet umożliwiał będzie działanie aplikacji z Apple), pozostaje kwestia kompatybilności... Oznaczać to może, w najlepszym wypadku, więcej pracy dla twórców aplikacji związanej z testowaniem na innej platformie, nawet jeśli API pozostanie dokładnie takie samo. Poza tym, oznacza to też (oczywiście) zwiększenie kosztów dla Huaweia i wszystkich innych firm dostarczających oprogramowanie.
Najważniejsze jednak nie dotyczy Androida, ale infrastruktury komunikacyjnej i kwestii, czy złośliwe oprogramowanie może być dodane do kodu odpowiedzialnego za komunikację, w szczególności 5G. Jeśli chodziłoby tu o Androida lub jego aplikacje, wtedy ludzie kupowaliby po prostu oprogramowanie od dostawcy, któremu ufają, i korzystaliby z aplikacji, którym ufają.
Według mnie głównym problemem w tej sprawie jest to, że Huawei włożył dużo pracy w 5G i podczas gdy firmy na Zachodzie ciągle sprzedają ludziom pod różnymi nazwami „4.999999G”, Huawei śmiało wchodzi ze swoim 5G. Jeśli implementacja Huaweia stanie się światowym standardem, wtedy Zachód (a w szczególności USA) może stracić około 500 miliardów dolarów zysków na rzecz Chin.
Chiński rząd oraz przemysł zainwestowali w technologię 5G. Pracowali ciężko, aby wypuścić ją szybko i ubiec w tym USA. Ocenia się, że w przypadku tej technologii Stany są około 18 miesięcy za Chinami.
Huawei ogłosił już podpisanie umów na dostarczenie 5G z Rosją, Kanadą i różnymi krajami w Europie. Stany Zjednoczone mogą stać się wyspą ze swoją własną wersją 5G, możliwe, że niekompatybilną z tym, co będą miały Chiny, Rosja, Kanada i inni.
Pozostaje jeszcze nierozwiązana kwestia postrzegania umów handlowych z Chinami w związku z „kradzieżą” własności intelektualnej. Chiny mają inny punkt widzenia na własność intelektualną niż Zachód i nie są w tym odosobnione.
Zakrawa na ironię to, że chociaż batalie o patenty są obecne w USA od jakiegoś czasu, klasyczną historią tego typu jest wizyta Francisa Cabota Lowella w Zjednoczonym Królestwie między 1810 a 1812, kiedy to skradł pomysły pozwalające Stanom Zjednoczonym odejść od rolnictwa na rzecz przemysłu.
USA milczą na temat pana Lowella i jego kradzieży własności intelektualnej w Wielkiej Brytanii. Niewiele się też mówi o tym, jak zawieźliśmy swoje pomysły do Chin, aby wykorzystywać tanią siłę roboczą, i jak ciągle to robimy.
Kwestię umieszczenia złośliwego oprogramowania w kodzie źródłowym od Huaweia można rozwiązać stosunkowo łatwo, jeśli w ogóle taki problem istnieje. Huawei musi jedynie zezwolić swoim klientom (dużym firmom telekomunikacyjnym, narzędziowym i zajmującym się IoT) na analizę kodu źródłowego i na tworzenie oprogramowania sprzętowego działającego na urządzeniach tej firmy. Wtedy odbiorca przenosi swoje zaufanie na dystrybutora. Huawei może chronić swoje pomysły w ten sam sposób, w jaki my to robiliśmy przed wprowadzeniem patentów i praw autorskich dla oprogramowania, czyli poprzez prawo kontraktowe.
Z drugiej strony, jeśli prawdziwym problemem jest utrata 500 miliardów dolarów zysku, ponieważ Huawej stworzy lepsze 5G, całe wolne oprogramowanie i sprzęt świata nie będą w stanie rozwiązać tego problemu.
Jon „maddog” Hall jest autorem, wykładowcą, informatykiem i jednym z pionierów Wolnego Oprogramowania. Od 1994 roku, kiedy po raz pierwszy spotkał Linusa Torvaldsa i ułatwił przeniesienie jądra na systemy 64-bitowe, pozostaje orędownikiem Linuksa. Obecnie jest prezesem Linux International®.