30.12.2025
Nate sprawdza wydania dystrybucji Tails 7.0, GLF OS 25.05, Mauna Linux 24.7 Christian Editon i SparyLinux 2025.09.
Nate sprawdza wydania dystrybucji Tails 7.0, GLF OS 25.05, Mauna Linux 24.7 Christian Editon i SparyLinux 2025.09.
Zawsze uważałem, że jednym z głównych powodów sukcesu programu motoryzacyjnego Top Gear jest to, że autorzy nie traktują się zbyt poważnie. Chociaż pierwotnie był to raczej suchy dokument na temat niedrogich kombi, to prezenterzy szybko zdali sobie sprawę z tego, że publiczność woli raczej zobaczyć bardziej niedorzeczne i niekonwencjonalne rzeczy, takie wyścig Saaba 9-5 Aero z odrzutowcem Harrier. Mając łaskawe zezwolenie od zespołu Linux Magazine, mam nadzieję robić regularnie podobną rzecz, ale z dystrybucjami Linuksa.
Naturalnie, są wielcy gracze, tacy jak Ubuntu, którzy udostępniają całkiem solidne systemy. Jednak, jeśli interesują was najpopularniejsze dystrybucje, to bez problemu znajdziecie do nich zasoby, które pomogą się ich nauczyć. Zawsze fascynowali mnie deweloperzy, którzy przeglądali kod uznanego projektu, wierząc, że mogą to zrobić lepiej. Jak zobaczymy w tym wydaniu Dystrybucyjnego Zoo, czasami dotyczy to specyficznych warunków, jak w Tails, który pozwala na anonimowe przeglądanie sieci dzięki łączeniu się przez Tora. Inne dystrybucje są bardziej pragmatyczne, na przykład SparkyLinux, który jest zoptymalizowany dla starszych urządzeń.
Im głębiej wchodzimy w tę króliczą norę, tym bardziej uświadamiamy sobie, że Linux rzeczywiście oferuje coś dla każdego. Przykładowo, kto by wymyślił chrześcijańską edycję Mauna Linuksa, w komplecie z załadowaną Biblią, na wypadek gdybyście potrzebowali ukojenia w Piśmie Świętym? Tu zapominamy o głównym, przyziemnym nurcie i doceniamy Linuksa takiego, jaki powinien być: osobliwego, niekonwencjonalnego i dostosowanego do nas.
Tails 7.0
Tails 7.0
|
Procesor |
1 GHz |
|
RAM |
3 GB |
|
Przestrzeń |
8 GB |
|
Architektura |
x86_64 |
|
Strona |
Zawsze uważałem, że jedną z wielu zalet Linuksa w dziedzinie prywatności jest to, że większość dystrybucji można uruchomić w trybie Live. Prawdopodobnie funkcja ta służyła pierwotnie nowym użytkownikom, którzy chcieli przetestować system operacyjny, zanim go zainstalują – ale załadowanie plików do pamięci RAM oznacza, że urządzenie nie zapisze śladów naszej aktywności. Zespół deweloperów Tails (aka The Amnesic Incognito Live System) skupił się na tej funkcji, dając nam dystrybucję, której nie da się zainstalować na dysku twardym, jak zwykłe wersje Linuksa. Jak widać po 8 GB wymaganej przestrzeni, skorzystanie z trybu persistent storage (trwała pamięć) przy rozruchu Tailsa z USB pozwala nam utworzyć szyfrowaną partycję, na której możemy przechować prywatne informacje, takie jak frazy odzyskiwania portfela kryptowalut.
Po pobraniu zajmującego 2 GB ISO Tails (w ramce „Tails 7.0” znajdziecie jego specyfikację) zauważyłem, że wersja 7.0 oparta jest na Debianie 13 „Trixie” i działa z Gnome 48. Przy pierwszym uruchomieniu widzimy ekran konfiguracji, na którym określimy elementy takie jak język systemu i układ klawiatury. Tu też skonfigurujemy pamięć trwałą. Domyślnie konta administratorów są wyłączone, ale możemy je włączyć pod Additional Settings. Po wybraniu Start Tails system operacyjny wyświetli opcje konfiguracji sieci Tor. Przekierowanie całej aktywności sieciowej przez Tora zapewnia anonimowość online, ale Tails posiada też „niebezpieczne” przeglądarki łączące się z Internetem bezpośrednio, jeśli potrzebujemy silniej obciążyć łącze, na przykład strumieniowaniem wideo.
Rysunek 1: Tails zawiera dobrze przemyślany zestaw aplikacji, zarówno do zwiększania produktywności, jak i ochrony prywatności.
Po załadowaniu pulpitu zobaczymy, że zainstalowane aplikacje (rysunek 1) zostały wybrane również z myślą o bezpieczeństwie i praktyczności. Wbudowana wersja przeglądarki Tor otwiera domyślnie stronę domową Tails, na której znajdziemy dokumentację. Nawet przeglądając w systemie menu Internet, znajdziemy narzędzia zwiększające prywatność, takie jak OnionShare (do bezpiecznego dzielenia się plikami przez darknet). W tym miejscu umieszczony też jest Electrum, ale musimy pamiętać, aby zapisać frazy identyfikujące portfel Bitcoina, ponieważ stracimy je po restarcie, chyba że ręcznie umieścimy je w pamięci trwałej. W Tails znajdziemy też pakiet LibreOffice’a, Thunderbirda, Gimpa, a nawet Audacity (prawdopodobnie do zapisywania dźwięku).
Chociaż Tails nie jest jedyną dystrybucją skupioną na prywatności, to wytrzymał próbę czasu właśnie dlatego, że jest tak prosty w użyciu. Konfiguracja, dzięki wyraźnie określonym opcjom, zajmuje tylko kilka minut. Chociaż możemy skorzystać z zainstalowanego menedżera pakietów Synaptic, aby dodać więcej programów, to domyślny ich zestaw jest dobrze przemyślany pod kątem codziennego użytku. Jedynym problemem może być pamięć trwała. Chociaż jest bezpiecznym, chronionym hasłem obszarem na pliki, to nie przechowuje zainstalowanych aplikacji lub ustawień systemowych, takich jak język czy rozdzielczość. Oczywiście to działa w obie strony: ryzyko pobrania złośliwego kodu, który przetrwa restart, jest praktycznie zerowe. To, w połączeniu z przekierowaniem ruchu sieciowego przez darknet, daje nam dystrybucję, która poważnie zwiększa naszą anonimowość w sieci.
GLF OS 25.05
GLF OS 25.05
|
Procesor |
2 GHz |
|
RAM |
8 GB (16 GB dla wersji Studio) |
|
Przestrzeń |
40 GB (60 GB dla wersji Studio) |
|
Architektura |
x86_64 |
|
Strona |
Ta całkiem nowa, oparta na NixOS-ie dystrybucja opracowana została przez francuską społeczność Gaming Linux FR (GLF), dlatego tak się nazywa. Jak można się spodziewać, pragnie być ostatecznym rozwiązaniem dla tych, którzy chcą grać na Linuksie. Po pobraniu ISO o rozmiarze 6.9 GB (w ramce „GLF OS 25.05” znajdziecie specyfikację) uruchomiłem go na maszynie wirtualnej. Chociaż możemy skorzystać z trybu Live, to program instalacyjny Calamares uruchomi się automatycznie. Ponieważ system oparty jest na NixOS-ie, odziedziczył kilka ekscentrycznych funkcji. Jedną z nich jest Flakes, która wymaga połączenia z Internetem podczas konfiguracji (która wydaje się zawieszać na 46 procentach, ale jest to omówione na ekranie startowym, gdzie dowiadujemy się, że pobierana jest „masa pakietów”).
Oprócz tej jednej, inne opcje są raczej proste. Możemy wybrać Gnome’a lub Plasmę jako środowisko pulpitu. Wybieramy też spośród kilku edycji GLF OS (między innymi Standard, Mini i Studio), co przekłada się na zestaw domyślnych aplikacji. Wspierane jest pełne szyfrowanie dysku. Pomimo że wybrałem podczas instalacji amerykański angielski, to zauważyłem, że pulpit i opis edycji pozostały po francusku.
Ogólnie instalacja zakończyła się po 15 minutach. Po restarcie mojej nowiutkiej maszyny wirtualnej z GLF OS-em ekran logowania załadował się w kilka sekund. Po uruchomieniu pulpitu zobaczymy okno przewodnika po systemie, który omawia główne jego funkcje. Tu znajdziemy sekcję Games, a w niej wszystko, czego potrzebujemy, by grać na Linuksie (rysunek 2), wliczając w to oprogramowanie takie jak Steam, Heroic Games Launcher i MangoHud. To ostatnie możemy nawet skonfigurować za pomocą narzędzi GLF OS o mało oryginalnej nazwie GLF OS MangoHud Configuration.
Rysunek 2: GLF OS posiada standardowe aplikacje do gier pod Linuksem, takie jak Lutris. Wspiera też popularne kontrolery.
Jak mawiał mój ojciec, dowodem istnienia puddingu jest jego jedzenie, więc postanowiłem wypróbować gry. Powitalny asystent zauważył, że menedżer pakietów GLF OS jest zarządzany przez Easy Flatpak Software Center. Po uruchomieniu tej pozycji z menu Utilities program zaczął sprawdzać dostęp aktualizacji. Domyślnie GLF OS robi to co 12 godzin. Z pomocą centrum oprogramowania zainstalowałem i uruchomiłem otwartą wersję lubianej strzelanki, Abuse, która działała bardzo płynnie. Zdecydowałem się na poważniejszy test i zalogowałem się do Steama oraz pobrałem Quake II RTX – czyli oryginał wzbogacony o technologię śledzenia promieni. Pomimo ograniczonej pamięci i braku przekazywania mocy karty graficznej w mojej maszynie wirtualnej GLF OS uruchomił grę i działała ona z niewielkimi opóźnieniami.
System operacyjny doskonale integruje się ze sprzętem i od razu wspiera kontrolery PS5 Dualsens, a także od Xboksa. Zauważyłem też oprogramowanie Oversteer, szanowanego menedżera kierownic. Jeśli napotkacie trudności, to na stronie GitHub projektu dostępna jest w języku angielskim obszerna Wiki [1], która omawia takie tematy, jak konfiguracja, własne ustawienia i polecenia specyficzne dla tego systemu. Podsumowując, jeśli pominiemy okazjonalne lingwistyczne udziwnienia, GLF OS to solidna dystrybucja do grania.
Mauna Linux 24.7 Christian Edition
Mauna Linux 24.7 Christian Edition
|
Procesor |
1 GHz |
|
Pamięć |
2 GB |
|
Przestrzeń |
30 GB |
|
Architektura |
x86_64 |
|
Strona |
Pewnego razu w 2016 roku pisałem o kilku bardziej osobliwych dystrybucjach Linuksa. Chociaż jestem zadowolony, że odeszliśmy od wydań typu Linux w motywach Hannah Montana, to satanistyczna edycja Ubuntu przykuła moje oko. Ta wersja (o numerze 666) ma piekielne tapety i motywy, dostępne na „nieumarłym” CD. Z kolei omawiana tu brazylijska dystrybucja zajęła drugi koniec tego spektrum, gdyż jest zaprojektowana dla chrześcijańskich użytkowników Linuksa.
Chociaż podstawowy Mauna Linux jest w wersji 25 i ma nowy pulpit Gnome’a, Christian Edition została trochę w tyle. W przeciwieństwie do flagowca nie oferuje różnych pulpitów jak MATE i LXQt, dając tylko Cinnamona. Po pobraniu obrazu ISO o rozmiarze 2.9 GB (w ramce „Mauna Linux 24.7 Christian Edition” znajdziecie specyfikację) uruchomiłem go na maszynie wirtualnej, uzyskując ekran wyboru języka – portugalskiego lub angielskiego. Tutaj odkryłem, że system oparty jest na Debianie.
Mauna Linux może pracować w trybie Live, ale wybrałem od razu uruchomienie instalatora Calamares. Przeprowadza on nas przez podstawowe opcje instalacji, wliczając w to wybór hasła, partycjonowanie dysku i tym podobne, wyświetlając jednocześnie teksty o zaletach systemu. Wspierane jest szyfrowanie dysku. Od uruchomienia do zakończenia instalacji nie minęło więcej niż sześć minut, co klasyfikuje Mauna Linuksa na poziomie Debiana. Po restarcie system wyświetlił powitalny przewodnik. Sekcja First Steps przeprowadzi nas przez podstawową konfigurację systemu, na przykład wykonywanie migawek i ustawienia systemu. Co zaskakujące, zapora ogniowa domyślnie jest wyłączona, chociaż dostępny jest tu przycisk Launch, który ją aktywuje.
Chociaż teoretycznie dostępnych jest około 60.000 aplikacji, Mauna najwyraźniej uruchamia się z minimalną ich liczbą. Zdecydowałem się przejrzeć te zainstalowane i z przyjemnością odkryłem, że zostały uważnie dobrane. Dokumenty możemy obsługiwać w OnlyOffice, a obrazy w Gimpie i ImageMagick. Odtwarzaniem multimediów zajmuje się niezawodny VLC. Zainstalowany też jest Xiphos Bible Guide, chociaż odkryłem, że w tej edycji Biblia jest po portugalsku.
Początkowo wydawało mi się, że Pismo Święte oraz 14 tapet z motywem Jezusa (rysunek 3) to jedyne chrześcijańskie elementy systemu. Jednak później zauważyłem też aplikację Presenter będącą chrześcijańskim programem do prezentacji. Dodatkowe narzędzia zainstalujemy przez Software Managera, który wspiera pakiety systemowe oraz Flatpak. Skorzystałem z niego, instalując bez problemów popularną przygodówkę cyberpunk Beneath a Steel Sky.
Rysunek 3: Pomimo rzucających się w oczy tapet z motywem Jezusa większość tej dystrybucji nie jest skupiona na chrześcijaństwie.
Ogólnie, pod względem technicznym trudno coś zarzucić Mauna Linuksowi. Konfiguracja jest prosta i szybka, a powitalny przewodnik prezentuje funkcje systemu. Dziecinnie prosta jest też instalacja aplikacji. Mam jedynie trudności z poleceniem chrześcijańskiej edycji systemu (jak na ironię) chrześcijanom, którzy mogą oczekiwać większej liczby chrześcijańskich elementów. Mała liczba religijnych aplikacji oraz kilka tapet związanych z Jezusem nie jest warte instalowania starszej wersji systemu.
SparkyLinux 2025.09
SparkyLinux 2025.09
|
Procesor |
1 GHz |
|
Pamięć |
256 MB |
|
Przestrzeń |
20 GB (zalecane 30 GB) |
|
Architektura |
ARMhf, i686, x86_64 |
|
Strona |
SparkyLinux to dojrzały projekt, aktywnie rozwijany od 2012 roku. Oznacza to, że jest dostępny z praktycznie każdym rodzajem środowiska pulpitu i menedżera okien. Jest też wydawany w trybie ciągłym, opierając się na najnowszym „testowym” odgałęzieniu Debiana (w ramce „SparkyLinux 2025.09” znajdziecie specyfikację). W tej recenzji skupiłem się na wersji z LXQt, co widać w podanej specyfikacji. Inne edycje są bardziej wymagające, ale SparkyLinux tak czy inaczej z założenia działa dobrze na starszych maszynach, co odzwierciedla fakt wspierania 32-bitowych procesorów (rysunek 4).
Rysunek 4: Odchudzony pulpit LXQt wraz z menedżerem pakietów sprawia, że SparkyLinux może być idealny dla starszych urządzeń.
Po rozruchu do środowiska Live byłem w stanie uruchomić, poprzez skrót na pulpicie, instalatora Calamares dla tej wersji (nazwanej „Tiamat”). Kiedy już wybrałem podstawowe opcje konfiguracji, między innymi pełne szyfrowanie dysku, zakończyła się ona w niewiele ponad cztery i pół minuty. Niestety, po restarcie mojej nowej maszyny wirtualnej ze SparkyLinuksem zobaczyłem czarny ekran. Ponowne załadowanie obrazu i przeprowadzenie instalacji nic nie dało – system operacyjny nie został odnaleziony. Jetem pewien, że czytelnicy będą w stanie ukończyć instalację, ale ja postanowiłem uzyskać dostęp do SparkyLinuksa, ładując jego obraz ISO do pamięci RAM na ekranie konfiguracji. Takie jest ryzyko eksperymentów z testowymi edycjami dystrybucji Linuksa.
Po uruchomieniu pulpitu z zadowoleniem zobaczyłem okno przewodnika z przydatnymi odnośnikami. Znalazły się tam, między innymi, fora i wiki SparkyLinuksa. Możemy tu też uruchomić AppCenter, a w nim aktualizacje. Ponieważ ma to być lekka dystrybucja, to nie oczekiwałem dużych narzędzi. Jednak przyjemnie zaskoczyło mnie to, jak zespół deweloperów zdołał umieścić tu wszystkie najważniejsze aplikacje, wliczając w to LibreOffice’a, Firefoksa ESR i Thunderbirda. Odtwarzanie multimediów realizują Strawberry i VLC, a system operacyjny obsługuje nawet Gimpa i ImageMagick.
Jeśli zdecydujecie się uruchomić APTus AppCenter, zauważycie, że posiada niezgrabny, ale funkcjonalny interfejs. Aplikacje podzielone są na kategorie (na przykład Multimedia), chociaż dostępne jest też wyszukiwanie. Skorzystałem z tego, instalując i uruchamiając Brutal Chess z repozytoriów Debiana, co zajęło kilka sekund. Dzięki skrótowi na pulpicie odwiedziłem wiki SparkyLinuksa, gdzie odkryłem, że domyślnie Calamares wymaga przynajmniej 1 GB pamięci RAM, więc podawane wymagania systemowe mają pewnie zastosowanie do już działającego systemu.
Tu też znalazłem „minimalny” obraz ISO dystrybucji, który korzysta z tekstowego programu instalacyjnego i interfejsu CLI w samym systemie.
Ogólnie mogę przyjąć, że moje problemy z instalacją wynikały z chęci wykorzystania testowej edycji SparkyLinuksa na maszynie wirtualnej. Nie mogę też winić systemu za minimalistyczny interfejs, skoro wybrałem wersję z LXQt. Czy jednak taka konfiguracja jest odpowiednia dla Czytelników, zależy od wymagań. Z pewnością SparkyLinux może tchnąć nowe życie w starsze maszyny (szczególnie 32-bitowe).
Info
[1] Wiki GLF OS: https://github.com/Gaming-Linux-FR/GLF-OS/wiki/home_EN
