30.06.2025
Klienci mogą znacznie obniżyć cła za oprogramowanie, wybierając oprogramowanie open source.
Klienci mogą znacznie obniżyć cła za oprogramowanie, wybierając oprogramowanie open source.
Kiedy pracowałem w Digital Equipment Corporation (DEC) we wczesnych latach 80. XX w., zwróciłem uwagę na interesującą praktykę biznesową: koncepcję oferowania systemu operacyjnego w ramach „sprzedaży wiązanej”.
Przed nastaniem tej praktyki można było kupić sprzęt i oprogramowanie osobno. W przypadku systemów serwerowych jest to nadal praktykowane. W przypadku komputerów stacjonarnych, laptopów i innych mniejszych systemów praktyką producentów stało się instalowanie określonego systemu operacyjnego. Tym systemem operacyjnym było oprogramowanie firmy Microsoft.
Sprzedaż wiązana ma pewne powody praktyczne. Sklepy detaliczne nie musiały instalować systemu operacyjnego, aby pokazać potencjalnym klientom, że sprzęt działa, a szybkość i możliwości maszyny można było porównać z innymi systemami na ekspozycji. Klient mógł następnie zabrać system do domu z zainstalowanym i poprawnie działającym systemem operacyjnym.
Dla Microsoftu oznaczało to przejęcie rynku wszystkich laptopów i komputerów stacjonarnych. W tym celu naliczali oni znacznie obniżoną cenę za swój system operacyjny, jeśli był zainstalowany na każdym systemie sprzętowym. Nazywa się to „sprzedażą wiązaną”.
Przyniosło to firmie Microsoft ogromne oszczędności. Kiedy sprzedajesz system operacyjny osobno, musisz go bardziej reklamować. Koszt sprzedaży znacznie wzrasta. Klient musi teraz dokonać wyboru między Twoim systemem operacyjnym a innym.
Jako menedżer produktu w DEC przeprowadziłem kilka sprzedaży wiązanych. Ingres Corporation dołączyła swój silnik bazy danych Ingres do naszego systemu operacyjnego Ultrix (uniksopodobnego). Ingres, Oracle, IBM Informix, Sybase i kilka innych systemów baz danych działało na systemach uniksowych. Jednak wskaźnik penetracji wszystkich systemów baz danych łącznie w systemie Unix wynosił około czterech procent. Jednym z powodów była cena. Silnik bazy danych Ingres kosztował około 100 000 dol. na jednym systemie klasy VAX-11/780 w czasach, gdy cały system komputerowy mógł kosztować 250 000 dol.
Wynegocjowałem umowę z Ingres, która obniżyła opłatę za silnik bazy danych do 840 dol. za serwer i 10 dol. za stację roboczą. Był tak tani, że DEC nie podniósł ceny systemu operacyjnego Ultrix na żadnej platformie. Dzięki dostarczeniu silnika bazy danych w każdym systemie Ultrix producenci aplikacji mogli pisać oprogramowanie, wiedząc, że silnik bazy danych może być dostępny do przechowywania danych.
Ingres Corporation zyskała dodatkowe przychody ze sprzedaży narzędzi programistycznych i zaawansowanych produktów, takich jak oprogramowanie Net, które umożliwiało procesom klienta wyodrębnianie danych z silników baz danych Ingres i silników baz danych innych producentów działających w tym samym systemie lub w sieci. Wskutek tego wielu programistów nabyło te narzędzia (i Ultrix), ponieważ silnik bazy danych musiał być, ostatecznie, za darmo.
Niestety, inny menedżer produktu nie dostrzegł wartości tego partnerstwa i anulował umowę po moim odejściu z projektu. Wykorzystanie baz danych w tworzeniu zaawansowanego oprogramowania znów się uwsteczniło, aż do pojawienia się darmowych baz danych, takich jak MySQL, PostgreSQL i inne.
Dolary i zdrowy rozsądek
Jeśli budujesz własny system i chcesz zainstalować na nim Microsoft Windows 11, możesz zacząć od licencji Home, która kosztuje 139 USD. Jeśli wolisz bardziej rozbudowaną edycję Pro, możesz kupić licencję za 199 USD lub uaktualnić Home do Pro za 99 USD. W przypadku zakupu laptopa z zainstalowaną wersją Home warto dokonać aktualizacji do wersji Pro za 99 USD [1].
Lenovo sprzedaje laptopy z domyślnie zainstalowanym systemem Microsoft Windows 11 Home. Jeśli zdecydujesz się na zakup Microsoft Windows Pro, będzie to kosztować o 60 dol. więcej. Jeśli wybierzesz Ubuntu, zaoszczędzisz 140 USD na wersji Home i oczywiście nie potrzebujesz aktualizacji Pro, więc Ubuntu Pro pozwoli zaoszczędzić 200 dol.
W przypadku Microsoftu otrzymujesz system operacyjny i musisz zapłacić więcej za ochronę antywirusową, pakiet biurowy i inne aplikacje o zamkniętym kodzie źródłowym.
Jest to jednak tylko szacunkowa kwota, jaką producent oryginalnego sprzętu (OEM) płaci za zainstalowanie któregokolwiek z tych produktów na tym laptopie lub komputerze stacjonarnym.
W 2023 roku Microsoft zarobił około 22 mld dol. na opłatach licencyjnych ze swojej działalności związanej z systemami operacyjnymi, która zaowocowała instalacją systemu Windows na około 250 mln laptopów i komputerów stacjonarnych. Stanowiło to około 10% ich całkowitych przychodów. Gdyby zmniejszyć przychody do 20 mld dol., aby uwzględnić sprzedaż systemów operacyjnych na serwerach, oznacza to, że średni koszt licencji Microsoftu dla producenta komputera („podatek Microsoftu”) wynosi 80 dol. Ta „średnia” może się różnić w zależności od liczby licencji zakupionych przez sprzedawcę, mocy sprzętu i innych czynników.
Dziś mogą obowiązywać wysokie cła na produkty wwożone do USA. Przy 65-procentowej stawce celnej na chińskie produkty (ogłoszonej przez administrację USA 2 kwietnia) średnia cena dołączonego oprogramowania do laptopa lub komputera stacjonarnego wynosi już nie 80 dol., ale 132 dol. Jeśli Twój stan pobiera zaledwie pięcioprocentowy podatek od sprzedaży, kwota ta wzrasta do 138 dol. za system operacyjny, którego możesz nawet nie używać. Jeśli dodatkowe oprogramowanie jest instalowane fabrycznie, takie jak Microsoft Office, te cła i podatki wzrosną jeszcze bardziej.
Gdy użyjemy powyższego przykładu laptopa Lenovo, różnica w cenie między systemem Microsoft Pro a systemem Ubuntu wynosi 200 dol. Gdy dodamy do tego 56% cła, różnica w cenie będzie wynosić 330 dol. Gdy dodamy do tego rozsądny podatek od sprzedaży w wysokości 5%, różnica w cenie wynosi 346,50 dol. W przypadku zakupu tych jednostek dla instytucji zatrudniającej 1000 pracowników różnica w cenie wynosi 346 500 dol.
Do tej pory omawialiśmy system operacyjny jako system dla jednego użytkownika. Chociaż Microsoft Windows jest wymieniony jako „system dla wielu użytkowników”, oznacza to, że wiele osób może mieć nazwę logowania, hasło i środowisko w tym samym systemie, ale tylko jeden z tych użytkowników może zalogować się w danej chwili. W systemie GNU/Linux nie tylko można tworzyć wiele środowisk w systemie, ale także inny użytkownik może zalogować się z oddzielnej klawiatury, myszy i ekranu lub zdalnie przez sieć. Pozwala to na współdzielenie sprzętu przez wielu użytkowników w tym samym czasie, zmniejszając koszty sprzętu o połowę lub nawet więcej.
Skoro już mówimy o oszczędności kosztów, znam wiele firm, instytucji edukacyjnych i organizacji rządowych, zatrudniających zespoły ludzi, których jedynym zadaniem jest upewnienie się, że każdy system jest prawidłowo licencjonowany i używa tylko oprogramowania licencjonowanego dla odpowiedniej liczby użytkowników. Korzystanie z darmowego oprogramowania zmniejsza lub całkowicie eliminuje potrzebę zatrudniania tego personelu.
Wracając do podanych powodów, dla których rozpoczął się ten pseudomonopol na laptopy i komputery stacjonarne, w tamtym czasie nie było sensownego systemu operacyjnego, który można by zainstalować na wszystkich tych laptopach i komputerach stacjonarnych w celu zademonstrowania funkcjonalności i wydajności.
Dzisiaj jest i dlatego proponuję, aby producenci sprzętu instalowali GNU/Linuksa tylko na wszystkich swoich nowych systemach. Nadszedł czas, aby zakończyć monopol Microsoftu.
Partnerzy dystrybucyjni lub klienci końcowi mogą nadal instalować system Microsoft Windows na wszystkich swoich systemach. To jest to, co klienci GNU/Linux robią od 30 lat. Propozycja ta oznacza jedynie, że klient końcowy zapłaci mniej za zakup sprzętu, a sprzęt ten będzie dostarczany z w pełni funkcjonalną dystrybucją GNU/Linuksa za znacznie mniejsze pieniądze, a tym samym mniej ceł i podatków.
Wszystkie sklepy detaliczne będą mogły eksponować systemy GNU/Linux obok siebie, pokazując względną wydajność. Ponadto producenci będą mogli dostarczać w pełni zainstalowane i działające pakiety biurowe, systemy dźwiękowe, najnowsze Wi-Fi i sterowniki graficzne bez napotykania dodatkowych ceł i podatków na swój sprzęt.
Producenci będą mogli zagwarantować swoim klientom w odległych krajach, że w plikach binarnych ich systemu nie ma złośliwego oprogramowania, a jeśli zechcą, mogą opublikować lub wskazać kod źródłowy swojego sprzętu, aby klient mógł zweryfikować swoje pliki binarne lub nawet zbudować własne.
Co ważniejsze, rządy nie będą w stanie zablokować „wysyłki” dystrybucji GNU/Linuksa z powodu sankcji ekonomicznych, ponieważ istnieją mirrory i serwery na całym świecie, z których można je pobrać. Na przykład Kuba ma własną dystrybucję GNU/Linuksa o nazwie Nova pomimo sankcji gospodarczych ze strony USA.
Innymi elementami pozwalającymi na tę nagłą zmianę praktyk biznesowych dotyczących laptopów i komputerów stacjonarnych z przeszłości jest rosnąca akceptacja GNU/Linuksa na całym świecie, liczba przeszkolonych i certyfikowanych osób wspierających GNU/Linux, szerokie zastosowanie GNU/Linuksa na serwerach, systemach wbudowanych i systemach HPC (High Performance Computing) oraz dominacja jądra Linuksa w tabletach, e-czytnikach, telefonach i innych urządzeniach opartych na systemie Android. Jeśli potrzebne będą dodatkowe zasoby wsparcia, duża ilość dostępnych informacji na temat samokształcenia i formalnych kursów z dostępnymi, szanowanymi certyfikatami, z pewnością zaspokoi tę potrzebę w krótkim czasie.
Wiele z dawnych aplikacji „obowiązkowych” zostało przeniesionych do usług opartych na chmurze, a nawet główny „punkt oporu” ostatnich 10 lat (GRY!) został usunięty przez firmy takie jak Valve i technologie jak kontenery, symulatory i emulatory.
Jestem pewien, że firmy i instytucje (rządowe i wojskowe), które kupują dużo laptopów i komputerów stacjonarnych, mogą docenić zmniejszenie kosztów o 200 lub 300 dol. na jednostkę, a nawet znacznie większe oszczędności uzyskane dzięki wykorzystaniu aspektów GNU/Linuksa związanych z jednoczesną obsługą wielu użytkowników, szczególnie w systemach stacjonarnych.
Oczywiście producenci i dostawcy tych laptopów i komputerów stacjonarnych mogą podjąć te same kroki, jakie podjęły różne firmy, takie jak Lenovo – dostarczać zarówno system GNU/Linux, w pełni załadowany darmowymi aplikacjami, jak i ten sam sprzęt z systemem Microsoft Windows 11 (i ustawić sugerowaną cenę detaliczną producenta (MSRP) dla obu) lub eksponować je obok siebie w sklepie detalicznym lub na stronie internetowej sprzedawcy, wraz z opisem funkcjonalności oprogramowania, aby wszyscy mogli je zobaczyć. Mogą też używać różnych numerów modeli, aby jednostki zorientowane na Microsoft nie naruszały umów firm z Microsoftem (zakładając, że istnieją takie same warunki, jak w latach 90. XX w.).
I wreszcie, ta zmiana strategii systemu operacyjnego może również pozwolić sprzętowi ponownie stać się „neutralnym systemem operacyjnym” i zmienić te irytujące klawisze „Microsoft” na coś bardziej użytecznego dla wszystkich użytkowników.
Doczekałem dnia, w którym zobaczyłem logo „GNU/Linux Inside” na laptopach i komputerach stacjonarnych. Dziś jest ten dzień. Carpe Diem.
Info
[1] „Windows 11 Home vs. Pro: What Are the Differences?”, Michael Muchmore, PC Mag online, czerwiec 2024 r.: https://www.pcmag.com/comparisons/windows-11-home-vs-pro#:~:text=In%20short%2C%20Windows%2011%20Home,PCs%20and%20require%20enhanced%20security
Jon „maddog” Hall jest autorem, wykładowcą, informatykiem i jednym z pionierów Wolnego Oprogramowania. Od 1994 roku, kiedy po raz pierwszy spotkał Linusa Torvaldsa i ułatwił przeniesienie jądra na systemy 64-bitowe, pozostaje orędownikiem Linuksa. Obecnie jest prezesem Linux International®.