Po prostu dla zabawy

Opublikowane:

29.12.2023

Od samego programowania po dzielenie się swoją pracą i nawiązywanie przyjaźni: komputery to prawdziwa frajda.

Od samego programowania po dzielenie się swoją pracą i nawiązywanie przyjaźni: komputery to prawdziwa frajda.

Po prostu dla zabawy”: to jeden ze słynnych komentarzy Linusa Torvaldsa. Kiedy rozpoczął on projekt tworzenia jądra Linuksa w 1991 roku, jego ogłoszenie o projekcie informowało, że to „tylko hobby”, a tytuł późniejszej książki Linusa i Davida Diamonda odwoływał się do tej deklaracji, gdyż brzmiał „Po prostu dla zabawy”.

Kiedy poznałem Linusa na imprezie Digital Equipment Corporation (DEC) User’s Society (DECUS) w Nowym Orleanie w maju 1994 roku, zobaczyłem bardzo energicznego, ale sympatycznego studenta, który lubił programować i chciał studiować oraz zaprojektować jądro podobne do Uniksa. Linus trafił w dobre miejsce, w którym można było realizować hasło „po prostu dla zabawy”, ponieważ użytkownicy sprzętu i oprogramowania DEC spotykali się i wymieniali oprogramowaniem, które tworzyli przez wiele lat.

W szkole średniej miałem trzy lata zajęć z elektroniki, głównie elektroniki analogowej – z lampami, rezystorami, kondensatorami i cewkami – projektowałem między innymi analogowe odbiorniki radiowe i nadajniki. Byłem spokojnym dzieckiem, molem książkowym, który nie miał wielu przyjaciół, a kiedy w 1968 roku zdecydowałem się pójść na Drexel University (wówczas Drexel Institute of Technology), zmiana otoczenia umożliwiła mi nawiązywanie przyjaźni.

W 1969 roku po raz pierwszy zetknąłem się z programowaniem. Pracowałem na stażu w Western Electric Company, produkcyjnym oddziale Bell System, i zapisałem się na bezpłatny korespondencyjny kurs programowania systemu komputerowego IBM 1130 w języku FORTRAN. Dzięki temu kursowi, a także udziałowi w kilku dodatkowych zajęciach w Drexel, przez trzy różne okresy stażu doskonaliłem umiejętności w programowaniu tego komputera.

DECUS był istotnym elementem tej nauki, ponieważ biblioteka oprogramowania tworzonego przez użytkowników sprawia, że mogłem pozyskać oprogramowanie, którego potrzebowałem, pokrywając jedynie cenę jego skopiowania. Z kolei ja uczyłem, analizując oprogramowanie, które otrzymałem od DECUS i napisałem własne, dzieląc się swoimi przemyśleniami i wiedzą z innymi studentami.

Pomogłem założyć pierwszy klub komputerowy w Drexel, wraz z innymi studentami, którzy nauczyli się programować małe (4096 12-bitowych słów PDP-8) komputery, które mieliśmy do dyspozycji w laboratoriach inżynierii elektrycznej.

Ostatecznie zmieniłem kierunek studiów z inżynierii elektrycznej na handel i inżynierię (w połowie inżynierię elektryczną i w połowie biznes z niewielką ilością kursów przetwarzania danych), ponieważ odkryłem, że programowanie maszyn było (dla mnie) bardziej zabawne niż próby ich projektowania, a spotkania z innymi programistami i wymiana pomysłów i kodu były łatwiejsze niż spotkania z innymi inżynierami elektrykami i próby wymiany pomysłów z nimi.

Moja pierwsza praca po studiach polegała głównie na programowaniu maszyn IBM 360/370, więc przestałem udzielać się w DECUS, ale zaprzyjaźniłem się z innymi programistami i operatorami komputerów, wychodząc po pracy na piwo i rozmawiając o problemach, które próbowaliśmy rozwiązać, i sposobach ich rozwiązania. To była doskonała zabawa.

Ostatecznie (1977–1980) uczyłem w Hartford State Technical College (HSTC) i DECUS ponownie pojawiło się w moim życiu. Pozyskiwałem oprogramowanie od DECUS, aby dzielić się nim z moimi studentami, i ponownie zapoznałem się ze sprzętem i systemami operacyjnymi DEC. Bardzo chciałem zdobyć kopię Uniksa dla naszych systemów, ale HSTC nie kwalifikował się jako uczelnia „badawcza”, więc koszt licencji na kod źródłowy AT&T był dla nas poza zasięgiem. Mimo to wiele systemów operacyjnych i baz kodu dostępnych w DEC i DECUS pomogło mi „bawić się” komputerami – a nauczanie studentów, przeprowadzanie ich od braku wiedzy o komputerach do umiejętności pisania złożonych systemów było prawdopodobnie największą frajdą, jakiej kiedykolwiek doznałem.

Ostatecznie w 1980 roku opuściłem HSTC i zacząłem pracować dla Bell Labs, po raz pierwszy stykając się z Uniksem i bardziej formalnie angażując się w DECUS oraz jego Unix Special Interest Group (UNISIG). Zacząłem bywać na spotkaniach DECUS, zarówno lokalnych, jak i regionalnych, i poznawać innych użytkowników Uniksa.

W 1983 roku dołączyłem do DEC Unix Group i zaczęliśmy (jak wiele firm) produkować swoje wersje systemów Unix. Jednak moja miłość do DECUS, wymiany oprogramowania i pracy z innymi „po prostu dla zabawy” trwała nadal.

W tym roku mija 40 lat projektu GNU i oczywiście (w zależności od tego, jak to liczyć) dystrybucje GNU/Linuksa istnieją od ponad 30 lat.

Martwię się jednak, że umyka nam część tej „zabawy”. Wiele lokalnych grup użytkowników (LUG) z początków „Linuksa” zniknęło, a firmy (z lepszym lub gorszym skutkiem i z kilkoma godnymi uwagi wyjątkami) przejęły tworzenie dystrybucji i kierowanie nimi.

Chociaż istnieje kilka projektów, które wprowadziły „zabawę” do komputerów (na myśl przychodzą Raspberry Pi i BeagleBone), myślę, że powinniśmy dołożyć starań, by Linux znów był (bardziej) zabawny. Mam nadzieję, że w przyszłym miesiącu uda mi się podsunąć kilka praktycznych pomysłów w tym zakresie.

Carpe Diem.

maddog-2

Jon „maddog” Hall jest autorem, wykładowcą, informatykiem i jednym z pionierów Wolnego Oprogramowania. Od 1994 roku, kiedy po raz pierwszy spotkał Linusa Torvaldsa i ułatwił przeniesienie jądra na systemy 64-bitowe, pozostaje orędownikiem Linuksa. Obecnie jest prezesem Linux International®.

Autor: Jon „maddog” Hall

Aktualnie przeglądasz

Styczeń 2024 - Nr 239
LM239_Jan-2024

Top 5 czytanych

Znajdź nas na Facebook'u

Opinie naszych czytelników

Nagrody i wyróżnienia