Ostatnio miały miejsce trzy rzeczy: obchody moich 70. urodzin, dyskusja na temat piosenek z połowy lat 60. i pisanie odpowiedzi na otrzymane życzenia.
Bycie siedemdziesięciolatkiem ma różne konsekwencje. Nie wbiegam już po schodach tak szybko, jak wbiegałem, mając 18 lat. Zwykle chodzę spać wcześniej i wstaję później. Biorę mnóstwo tabletek, które utrzymują mnie przy życiu – a nie takich uprzyjemniających życie, jakie można było brać za młodu. Zaczynam też rozglądać się po domu, zdając sobie sprawę z tego, że muszę się pozbyć niektórych rzeczy, które przypominają mi dawne lata, co automatycznie prowadzi do drugiego tematu.
Wiele piosenek z połowy lat 60. mówiło o proteście, ale były też o nadziei i miłości. Protestowaliśmy przeciwko wojnom, które uważaliśmy za niepotrzebne, i śpiewaliśmy o ulepszaniu świata. Śpiewali tak Dylan, Guthrie, Paul Simon, Peter, Paul and Mary (niesamowite jest to, że po tylu latach, przy wyszukiwaniu „PP&M” otrzymujemy ich imiona) i inni artyści. Piosenki te dalej są obecne i wiele osób ich słucha, choć nie słyszy się ich tak często śpiewanych.
Wszystko to prowadzi to trzeciego tematu i powodu, dla którego to piszę.
Wysłałem życzenia urodzinowe do pewnego człowieka na Facebooku, a on odpisał, że widział mnie na wielu konferencjach w ciągu ostatnich 25 lat, ale nigdy tak naprawdę nie usiedliśmy porozmawiać. Nie winił mnie, po prostu tak się czasami dzieje. Jednak narzekał, że „samotnie utrzymuje” coś, co uważa za „jedną z podstaw” GNU/Linuksa. Martwił się, że wielu z wczesnych „budowniczych tych podstaw” zaczyna odchodzić na emeryturę.
Pamiętam, że kiedy SourceForge zaczynał działać, sprawdzałem liczbę deweloperów oprogramowania FOSS i było ich zarejestrowanych około miliona. Oczywiście nie byli to wszyscy istniejący twórcy wolnego oprogramowania, gdyż niektórzy utrzymywali swój kod na innych stronach, a część z zarejestrowanych to nie byli deweloperzy, ale i tak dawało to jakieś pojęcie o społeczności. W tych dniach wielu użytkowników FOSS to byli ludzie, którzy rozumieli społeczność i albo sami byli deweloperami, albo byli bardzo oddani temu ruchowi.
Tak jak Steve Jobs zdał sobie sprawę z tego, że Apple nie powinno być firmą komputerową, ale firmą tworzącą produkty dla klientów, tak FOSS zmienia się z „społeczności hakerów” w „społeczność użytkowników”, podobnie jak pierwotny przemysł komputerowy 50 lat temu.
Liczba projektów, które początkowo były obecne na SourceForge sięgała dziesiątków tysięcy, ale dzisiaj, na GitHubie, zebranych jest ponad 100 milionów repozytoriów i 50 milionów deweloperów. Z kolei GitLab to kolejny zestaw repozytoriów, mający 30 milionów zarejestrowanych użytkowników, 3,000 „aktywnych” współpracowników i 100,000 organizacji. Oczywiście SourceForge dalej jest obecny, ze swoimi 32 milionami użytkowników.
Oczywiście, nie wszystkie te repozytoria są „programami”, a wielu z tych, których zalicza się do programistów, nie pracuje w tym zawodzie na pełen etat. Niektórzy to studenci szukający wygodnego miejsca na umieszczenie źródeł do swoich projektów.
Jednak duża liczba komercyjnych firm oraz rządów korzysta z FOSS w biznesie, produktach i rozwiązaniach, a pobrania (oczywiście) znacznie przewyższają liczbę „zatwierdzeń” kodu.
Nie wszystko z tego jest złe, ale mogłoby być lepiej.
Przez długi czas prowadzący dobre projekty FOSS zdawali sobie sprawę z tego, że deweloperzy FOSS przychodzą i odchodzą. Kładli więc nacisk na to, aby kod „pasował” do ich stylu, dzięki czemu, w przyszłości był łatwiejszy w utrzymaniu.
Jednak stworzenie projektu FOSS to coś więcej niż kodowanie. Trzeba się zająć reklamą dla użytkowników i reklamą dla przyszłych programistów w projekcie. Niestety, taka jest prawda i jej częścią jest wypracowanie przyjaznego, otwartego zachowania naszego zespołu oraz spisywanie powodów, dla których nasz projekt jest ważny.
Potrzebujemy więcej odbiorców, menedżerów i rządów zdających sobie sprawę z tego, że oprogramowanie FOSS coraz częściej napędza świat.
Potrzebujemy uniwersytetów uczących o wykorzystaniu kodu FOSS, nie tylko na zajęciach informatycznych i inżynieryjnych, ale też w prawie (prawa autorskie, patenty i licencjonowanie), administracji (modele biznesowe i plany) oraz finansach.
Musimy zachęcać profesorów, którzy chcą uczyć wykorzystywać FOSS, i prosić naszych pracodawców o zatrudnianie absolwentów z uniwersytetów, które tego uczą.
Potrzebujemy szkół średnich, które też wykorzystują FOSS i uczą o wykorzystaniu wolnego oprogramowania.
Potrzebujemy więcej mentorów, którzy wezmą pod skrzydła młodych deweloperów i nauczą ich o podstawach modeli biznesowych i zarabianiu dobrych pieniędzy na pisaniu kodu dla rozwiązań, które ludzie potrzebują, a nie produktów dostarczanych z zamkniętym oprogramowaniem.
Przyszłość musimy budować już teraz.
Jon „maddog” Hall jest autorem, wykładowcą, informatykiem i jednym z pionierów Wolnego Oprogramowania. Od 1994 roku, kiedy po raz pierwszy spotkał Linusa Torvaldsa i ułatwił przeniesienie jądra na systemy 64-bitowe, pozostaje orędownikiem Linuksa. Obecnie jest prezesem Linux International®.