Nowy, dobry Microsoft

Opublikowane:

30.07.2020

Kiedy pod koniec lat dziewięćdziesiątych Microsoft po raz pierwszy zauważył Linuksa jako system, który może potencjalnie stanowić konkurencję dla Windows, reakcja giganta z Redmond była dość charakterystyczna. Linuksa i oprogramowanie open source traktowano jako bezpośrednie zagrożenie dla żywotnych interesów Microsoftu. A jednak dziś na praktycznie każdym komputerze z Windows 10 możemy zainstalować WSL i bez większych problemów pracować niemal tak, jak w Linuksie na maszynie fizycznej. Microsoft jest nie tylko sponsorem Linux Foundation, ale od niedawna również właścicielem GitHuba – największego na świecie serwisu z repozytoriami Gita wielu otwartych projektów. Wielu programistów uważa, że pod wodzą Satyi Nadelli Microsoft przeszedł mentalną przemianę, stając się firmą bardziej przyjazną użytkownikom.

Kiedy pod koniec lat dziewięćdziesiątych Microsoft po raz pierwszy zauważył Linuksa jako system, który może potencjalnie stanowić konkurencję dla Windows, reakcja giganta z Redmond była dość charakterystyczna. Linuksa i oprogramowanie open source traktowano jako bezpośrednie zagrożenie dla żywotnych interesów Microsoftu. A jednak dziś na praktycznie każdym komputerze z Windows 10 możemy zainstalować WSL i bez większych problemów pracować niemal tak, jak w Linuksie na maszynie fizycznej. Microsoft jest nie tylko sponsorem Linux Foundation, ale od niedawna również właścicielem GitHuba – największego na świecie serwisu z repozytoriami Gita wielu otwartych projektów. Wielu programistów uważa, że pod wodzą Satyi Nadelli Microsoft przeszedł mentalną przemianę, stając się firmą bardziej przyjazną użytkownikom.

Poprzedni szefowie Microsoftu faktycznie nie darzyli Linuksa wielką sympatią. Ale nawet Ballmer, który kiedyś nazwał Linuksa „rakiem”, dziś twierdzi, że się mylił, a obecnie kocha Linuksa. Przypomnijmy kilka innych cytatów pochodzących z analizy Linuksa i oprogramowania open source (OSS) przygotowanych przez pracownika Microsoftu pod koniec lat dziewięćdziesiątych: „OSS stanowi bezpośrednie, krótkoterminowe zagrożenie dla przychodów i całej platformy Microsoft, szczególnie w przestrzeni serwerowej. Ponadto wrodzony paralelizm i swobodna wymiana pomysłów w oprogramowaniu open source to zalety, których nie da się powielić w naszym obecnym modelu licencyjnym, a zatem stanowią długoterminowe zagrożenie dla naszych zwolenników wśród programistów”. „Aby zrozumieć, jak konkurować z OSS, musimy skupić się na procesie, a nie na firmie”. „Oprogramowanie open source ma długofalową wiarygodność. Nie można go zwalczać za pomocą taktyki FUD”. „Projekty OSS zyskały poparcie w wielu aplikacjach serwerowych dzięki szerokiej użyteczności wysoce popularnych, prostych protokołów. Rozszerzając te protokoły i opracowując nowe, możemy zablokować projekty OSS”. Oraz: „Zdolność procesu OSS do gromadzenia i wykorzystywania zbiorowego IQ tysięcy osób w Internecie jest po prostu niesamowita. Co ważniejsze, ewangelizacja OSS skaluje się z rozmiarem Internetu znacznie szybciej, niż nasze własne wysiłki ewangelizacji”.

Na początku Microsoft działał standardowo: próbował różnymi metodami zdyskredytować Linuksa i oprogramowanie open source. W 2004 roku firma przeprowadziła ogólnoświatową kampanię Get the Facts, tym razem skupiając się na rynku serwerów. Microsoft przekonywał, że Linux wcale nie jest bezpieczniejszy niż Windows, że korzystanie z Linuksa oznacza większe koszty dla biznesu i że jest groźniejsze z prawnego punktu widzenia. Microsoft wspierał też finansowo SCO podczas trwającego wiele lat procesu, który miał ukazać, że korzystanie z Linuksa jest nielegalne, a który ostatecznie okazał się farsą.

Wzrost popularności modelu PaaS/IaaS spadł Microsoftowi z nieba. Dzięki maszynom wirtualnym działającym w Azure Microsoft mógł wreszcie zacząć faktycznie zarabiać na Linuksie – i to konkretne pieniądze. Nie dziwi więc fakt, że w jądrze Linuksa można znaleźć tak wiele kodu przesyłanego przez pracowników Microsoftu – są to głównie (choć nie tylko) łaty usprawniające działanie linuksowych maszyn wirtualnych na platformie Azure. Nie mogąc wygrać z Linuksem na rynku serwerów, Microsoft postanowił go wchłonąć – i, jak na razie, idzie mu to całkiem dobrze, zważywszy na stale rosnące przychody z Azure.

Nieco podobną sytuację mamy na pulpicie: ponieważ bardziej zaawansowani użytkownicy dobrze się czują w środowisku linuksowym, Microsoft znalazł sposób, by wprowadzić Linuksa do Windows, nie tracąc jednak kontroli licencyjnej nad swoim systemem. Myliłby się ten, kto sądziłby, że głoszona wszem i wobec miłość do Linuksa oznacza traktowanie tego systemu jako równorzędnego – można się o tym łatwo przekonać, próbując choćby zainstalować Windows na dysku, na którym znajduje się już Linux. Z drugiej strony trzeba przyznać, że użytkownicy Windows są traktowani gorzej, niż kiedykolwiek: najnowsze wersje Windows 10 znacznie utrudniają tworzenie kont lokalnych niepowiązanych z kontem online, system zawiera adware, całkowita rezygnacja z telemetrii jest niemożliwa, zaś powiązane z nią ustawienia zmieniają się między aktualizacjami.

Być może za jakiś czas Microsoft ogłosi powstanie WSL 3, a później WSL 4 z dodatkowymi API umożliwiającymi lepszą integrację z Windows i wzbogacającymi system o dodatkowe możliwości. Na GitHubie pojawią się projekty korzystające z tych API i szybko zdobędą popularność wśród użytkowników. Można sobie wyobrazić sytuację, w której „zwykły” Linux będzie musiał konkurować z WSL X. Niemożliwe? Oby!

Aktualnie przeglądasz

Sierpień 2020 - Nr 198
LM198_Aug-2020

Top 5 czytanych

Znajdź nas na Facebook'u

Opinie naszych czytelników

Nagrody i wyróżnienia